Strona główna > Przemyślenia > . . . po warsztatach w Rabce

. . . po warsztatach w Rabce

Kolejne warsztaty w Rabce oznaczają, jakżeby inaczej, kolejne zmiany.

Musimy zacząć porządnie dezynfekować kuchnię i łazienkę, co oczywiście robiliśmy, ale jak się okazuje, niewystarczająco.

Cholerny PSEUDOMONAS (czyt. PAŁECZKA ROPY BŁĘKITNEJ) może Nam bowiem nieźle namieszać 😦

Stanowi szczególnie istotny problem u osób chorujących na mukowiscydozę (jest bakterią wywołującą zakażenie tylko u osób z obniżoną odpornością). Leczenie zakażenia Pseudomonas aeruginosa jest trudne ze względu na dużą oporność tej bakterii na antybiotyki.

Żyje głównie w wodzie i glebie . . . tak więc:

nie powinniśmy mieć w domu kwiatów doniczkowych ani ciętych – tych drugich ku zadowoleniu męża, odpadają wszelakie okazje typu urodziny, rocznice, o których i tak nie pamięta 😉 Już zawsze będzie miał wytłumaczenie: kupić przecież nie mogłem, prawda? 🙂

nie powinniśmy mieć w domu akwarium

nie powinniśmy mieć w domu psa – może mieć w uchu Pseudomonasa, wogóle posiadanie jakichkolwiek zwierząt nie jest wskazane, pocieszające – mamy pozwolenie na żółwia lądowego 🙂

basen hmmm też nie za bardzo 😦 kąpiele i owszem, ale w bardzo słonej wodzie . . . dobra, nie ma sprawy, skoczymy do Egiptu 🙂

. . . i tak dalej . . . i tak dalej

dezynfekcja

sterylizacja

dezynfekcja

sterylizacja

halooooooooo – a kiedy mogę odpocząć??????

 

Pytanie: CZY DAMY SIĘ ZWARIOWAĆ????!!!

Bo myślę sobie: ok, zrobię to dla dziecka skoro to świństwo może Mu tak zaszkodzić, będę mieć w domu potocznie mówiąc CYCUŚ GLANCUŚ, ale w końcu Moje dziecko z tego sterylnego domu wyjdzie i co wtedy?!

Przytoczę wypowiedź kolegi na forum Naszej Fundacji, to przysłowiowy ,,strzał w dziesiątkę,,  😉

. . . to nie mógłbym: chodzić do lasu, np. na grzyby – bo tam wilgoć, chodzić do lasu na spacer po deszczu – bo tam wilgoć, jako małe dziecko nie mógłbym skakać po kałużach – bo tam wilgoć (oj, a ile razy człowiek wywalił glebę do takiej kałuży), sadzić drzewek w swoim małym lesie – bo tam wilgoć, jak umrę to pochować też się nie dam do ziemi – bo tam wilgoć

Jego poczucie humoru może doprowadzić człowieka do łez.

Co mam robić . . . no właśnie nie wiem . . .

będę częściej i dokładniej dezynfekować kuchnię i łazienkę (innymi środkami chemicznymi niż dotychczas bo te, jak się okazuje nie są najlepsze)

od razu po umyciu wycierać naczynia, a ścierkę, którą to zrobię suszyć na grzejniku żeby nie namnożyły się na niej bakterie, no . . . mogę ją też od razu wrzucić do prania, tylko hmmm czy nie braknie Mi ścierek? Przecież myję naczynia kilka razy dziennie, denerwuje Mnie gdy coś leży w zlewie!!!

a co z ręcznikami w łazience? po każdym użyciu na grzejnik albo do prania? bo po wytarciu pozostają mokre, wilgoć zostaje, pojawia się pseudomonas . . . dodam: nie mam grzejnika w łazience, mam non stop suszyć ręczniki na kaloryferze w pokoju i to nie tam gdzie przebywa Wika BO PRZECIEŻ WILGOĆ

A teraz Mój strzał w dziesiątkę: NIE DO ZREALIZOWANIA!!!

I tak to wygląda, wiele banalnych rzeczy, na które nie zwracaliśmy wcześniej uwagi, dodam, że sporo jeszcze pominęłam.

Dla większości to, co napisałam, może wydać się śmieszne i bynajmniej się temu nie dziwię 🙂

To czysta wariacja 🙂

Chyba muszę wrzucić na luz bo w przeciwnym razie wrócę z pracy i zacznę sprzątanie, nie wyjdę z Wika na spacer bo będę dezynfekować łazienkę, nie pobawię się z Nią bo akurat będę musiała posprzątać kuchnię . . .

Niestety wykład pielęgniarki epidemiologicznej ciągle do Mnie wraca i przypomina, że niedopilnowanie tego wszystkiego może przyczynić się do zakażenia bakterią, która zniszczy drogi oddechowe Mojej małej

. . .

 

 

Kategorie:Przemyślenia
  1. Brak komentarzy.
  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz